Kabel o nieograniczonej szybkości i rozmachu, brzmi zawsze do przodu, co na rocku może się podobać, ale na innej muzyce już niekoniecznie. Słabością Siltecha są przebarwienia w zakresie przełomu średnicy i góry oraz wybite pasmo około 80-100Hz, powodujące nieustanne huczenie basu. Pomimo subiektywnie odczuwalnej ogromnej dynamiki w całym paśmie bas jest zdecydowanie poluzowany a jego kontrola mocna problematyczna. Mnie się takie granie kojarzy z WireWorldem Gold Eclipse 5.2, przy czym ten ostatni trzyma bas zdecydowanie. Podobieństwa polegają na pewnym wyeksponowaniu przełomu środka i góry oraz relatywnemu cofnięciu średnicy. Za dużo na dole i górze pasma, a za mało na średnicy. W konsekwencji realizm przestrzenny jak i analityczność są mocno ograniczone. Na Unplugged Kultu to jeszcze wszystko jakoś grało, ale na Dianie Krall przewróciło się kompletnie:-) Dźwięk był nazbyt sztuczny, cukierkowy i generalnie techniczny. Próbując ocenić klasę dźwięku 770i; jest to pułap mniej więcej Cardasa Golden Reference oraz Kimbera KS 1120; trochę poniżej Wire Worlda Gold Eclipse 5.2 czy Tary Labs The One. Widzę jego zastosowanie jedynie przy podłączeniu do lampowej końcówki mocy o zdecydowanie ciepłym i nasyconym brzmieniu. Relacja ceny do jakości bardzo zła, cena detaliczna dystrybutora tak na oko o conajmniej połowę wyższa od podobnej klasy kabli konkurentów.
.png.2fedbaeed142d9ffa7ad27f243687120.png)